sobota, 22 marca 2014

"I'd like to be your boyfriend" chapter 2

Loueh uśmiechał się, patrząc na mnie cały czas.
- Możesz się tak na mnie nie patrzeć? - rzuciłam w niego poduszką.
- Ej no - urażony Tommo udał, że płacze. Pokręciłam głową i dokończyłam napój. Po wykonaniu tej czynności, podniosłam swoje zwłoki i dowlokłam się do łazienki. Tam doprowadziłam się do znośnego stanu i opuściłam pomieszczenie. Tomlinson oglądał jakiś debilny program.
- Wyglądasz... hmph... wow.. - wymruczał gdy mnie zobaczył.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się i dałam mu buziaka w policzek.
- A to za co? - Loueh udał zdziwienie.
- Tak po prostu.
- W takim razie chcę często dostawać buziaki 'tak po prostu'.
Jęknęłam i żartobliwie walnęłam go poduszką. Nawet nie zauważyłam kiedy zrobił się wieczór.
- Przepraszam Lou, ale muszę iść. Ojciec będzie się martwić. -wyplątałam się z jego uścisku.
- Spotkamy się jeszcze?
- Jasne - pogłaskałam go po policzku - masz tutaj mój numer, zadzwoń kiedy chcesz. - podałam mu karteczkę i wyszłam.
Kiedy znalazłam się w domu ojciec rozpoczął śledztwo:
- Gdzie się szwendałaś? Znów spałaś na przystanku?
- Byłam u Louis'a.
- Kogo? Czemu ja go nie znam?
- To kolega. Nie musisz go znać, ważne że ja znam. - zamknęłam mu tym usta. Zmęczona dzisiejszym dniem przebrałam się w piżamę i zasnęłam.
Obudziłam się z lekkim bólem głowy. Spojrzałam na telefon. Pięć nieodebranych połączeń. Wszystkie od Lou. Postanowiłam do niego zadzwonić:
- Demi? Nareszcie! Martwiłem się! W porządku? Gdzie jesteś?
- Loueh, spokojnie... Jestem w domu. Spałam... - zaśmiałam się.
- Spotkamy się dzisiaj?
- Jeśli chcesz?
- Okej, to za godzinę u mnie baby. - Tommo odłożył słuchawkę. Chcąc nie chcąc zaczęłam się zbierać. Ubrałam sukienkę w paski i balerinki. Uczesałam włosy i zrobiłam lekki makijaż. Po chwili wyszłam z domu. Tak. Bez śniadania. Mam anoreksję. Szłam przez chwilę i niedługo potem znalazłam się w domu Louis'a. Znów spędziliśmy razem cały dzień. Postanowiłam u niego zanocować, gdyż i tak nie miałam nic ciekawego do roboty.

piątek, 21 marca 2014

"I'd like to be your boyfriend" chapter 1

Usiadłam na fotelu, stojącym w salonie. Wokół panowała niczym niezmącona cisza. Ojciec czytał książkę, od czasu do czasu leniwie przewracając kartki. Matki nie znam. Zostawiła mnie przy porodzie. Zawsze marzyłam, aby mieć kogoś kto będzie mi czesał warkoczyki, ubierał ze mną Barbie... Ale nikogo takiego nie dostałam... Trudno, takie jest życie.
-  Demi... Musimy pogadać.
- Tak tato? - pociągnęłam nosem, siłą hamując łzy wzruszenia cisnące mi się do oczu.
- Chcę się ożenić z Michelle.
W tym momencie cały świat legł mi w gruzach. Michelle to kochanka taty. Wredna suka, która tylko czeka żeby wyczyścić konto ojca. Patrzyłam na tatę z niedowierzaniem, zamykając i otwierając buzię.
- Nienawidzę Cię! - krzyknęłam i wybiegłam z domu. Pędząc przed siebie wpadłam na kogoś.
- Uważaj trochę. Spieszę się!- zdenerwowany brunet podniósł głowę znad kubka kawy.
- Wszystko w porządku? Co się dzieje?
- Moje życie się dzieje...
Brunet spojrzał na zegarek i westchnął:
- I tak już nic nie załatwię. Chodź opowiesz mi co się stało. Spokojnie, nie zgwałcę Cię - zaśmiał się, widząc moje spojrzenie.  - Jestem Louis.
- Demi.
- Śliczne imię dla ślicznej właścicielki.
Zaruminiłam się lekko. Po chwili znajdowaliśmy się w mieszkaniu Loueh. Opowiedziałam mu całą historię swojego życia, a potem nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
*rano*
Obudziłam się dosyć wcześnie. Na ramiona miałam zarzuczony kolorowy sweter. Chyba należał do Louis'a. Podniosłam się z twardej kanapy i rozejrzałam się po mieszkaniu. Ładne, ale brak mu kobiecej ręki.
- Wstałaś wreszcie - do pokoju wszedł Loueh ubrany w same bokserki. Odwróciłam wzrok zawstydzona.
- Która godzina? - zapytałam, starając się nie patrzeć na umięśniony tors bruneta.
- Dziesiąta trzydzieści.
- Cholera... Spóźnię się do szkoły. - jęknęłam.
- Nic się nie stanie jak zrobisz sobie wolne kujonku - chłopak poczochrał mi włosy i postawił na stole parujący kubek. Spojrzałam na niego, zastanawiając się nad zawartością naczynia. Brunet wychwycił mój wzrok i zaśmiał się.
- Haha spokojnie to tylko czekolada głuptasie.
Uśmiechnęłam się i wypiłam gorący napój.

poniedziałek, 3 marca 2014